česky  english  polski 

Wyszukiwanie zaawansowane
zwrócenie uwagi na artykuł Drukuj Decrease font size Increase font size

O czeskiej kuchni trochę inaczej

„Czy tradycyjna czeska kuchnia jest zdrowa?” Odpowiedź na to pytanie i wiele innych można znaleźć w wywiadzie Małgorzaty Soleckiej z Ambasadorem Republiki Czeskiej w Polsce Janem Sechterem i Ivaną Bílkovą, Dyrektor Czeskiej Centrali Ruchu Turystycznego.

Małgorzata Solecka: Panie Ambasadorze, jaka jest Pana ulubiona potrawa narodowa, którą poleciłby Pan użytkownikom portalu superstarsi.pl, kiedy zawitają do tradycyjnej czeskiej restauracji?

 Jan Sechter, ambasador Republiki Czeskiej: Ponieważ jesteśmy najbliższym sąsiadem Polski, wiele tradycyjnych dań czeskich i polskich jest do siebie bardzo podobnych, zwłaszcza w regionach przygranicznych. Wschodnia część Czech, Morawy, Śląsk, mają wiele tradycji kulinarnych wspólnych z Polską. Nie są więc to dania, które Polakom trzeba byłoby specjalnie rekomendować.  A czeskiemu piwu czy knedlikom rekomendacje nie są potrzebne, doskonale radzą sobie bez nich. Może warto jednak zwrócić uwagę, że knedliki to nie tylko dodatek do dań głównych. Czesi równie często jedzą knedliki na słodko, z truskawkami, owocami leśnymi czy powidłami. Ta słodka wersja mniej się z Czechami kojarzy, niesłusznie. Jeśli więc coś miałbym polecać, to czeskie słodkości a także desery – w Polsce raczej mało znane, a naprawdę wyśmienite. No i wina. Wina morawskie, białe i czerwone. W Polsce prawie niedostępne, a zdecydowanie warte degustacji. Czechy w Europie Środkowo-Wschodniej są regionalnym winnym potentatem.

 Czy Państwa zdaniem, w Polsce umiemy przyrządzać knedle?

 Ivana Bilkova, dyrektor przedstawicielstwa Czeskiej Centrali Ruchu Turystycznego w Polsce: Już tak! (śmiech)

JS: Na przykład w Lublinie jest czeska restauracja.

IB: Uczyliśmy ich gotować knedle, i nie tylko to. Trzy lata temu wystartowaliśmy w Polsce z projektem „Wędrujący knedliczek”, który jest formą promocji czeskiej kuchni. Współorganizujemy Dni Kuchni Czeskiej, w wybranych restauracjach czescy kucharze szkolą swoich polskich kolegów w przygotowywaniu potraw zgodnie z tradycyjnymi przepisami. W Czechach podchodzimy bardzo poważnie do pielęgnowania tradycji kulinarnych. Restauracje, które chcą uzyskać certyfikat Czech Specials wydawany pod egidą Czech Tourism, we współpracy ze Stowarzyszeniem Hoteli i Restauracji Republiki Czeskiej oraz Stowarzyszeniem Kucharzy i Cukierników Republiki Czeskiej, muszą spełnić wiele kryteriów. W tym, serwować przynajmniej jedno danie narodowe i jedno danie regionalne,  przygotowywane według zatwierdzonych receptur. Jakość tych dań jest sprawdzana: co dwa lata kontrolerzy anonimowo odwiedzają restauracje i weryfikują, czy zasługuje ona nadal na certyfikat. W tej chwili w Czechach ma go ponad 300restauracji.

 W dziale „Kuchnia” na portalu superstrsi.pl prezentujemy najciekawsze kuchnie narodowe i regionalne. Użytkownicy portalu superstarsi.pl będą mogli poznać przepisy na oryginalne czeskie zupy, dania mięsne, mączne, desery. Jedno już możemy powiedzieć na pewno: w tradycyjnej czeskiej kuchni dużo jest mięsa, tłuszczu (przede wszystkim smalcu), mąki. Jakie czynniki miały wpływ na takie właśnie ukształtowanie się tradycji kulinarnej w Pana kraju?

 JS: Warunki geograficzne i klimatyczne, przede wszystkim. Tak naprawdę, korzenie mamy przecież takie same, jak kuchnia polska.

IB: W kuchni czeskiej najważniejszą rolę grają mąka, chleb, potrawy mączne. Gdy mówimy o tradycyjnej kuchni czeskiej, myślimy przede wszystkim o XIX-wiecznych pierwszych księgach kucharskich, w których zebrano oryginalne czeskie przepisy.

JS: Tu trzeba wspomnieć o Magdalenie Rettigovej, najsłynniejszej autorce, która wykonała ogromną pracę spisując i porządkując nasze narodowe przepisy kulinarne. Jej dzieła, to ewenement na skalę europejską, są one częścią naszego dziedzictwa.

Czy Czesi nadal gotują według tradycyjnych receptur, czy też może zachowane są one na święta, uroczystości rodzinne, a na co dzień kuchnię tradycyjną wyparły prostsze przepisy?

 IB: Oczywiście, są takie dania, które każdy Czech lubi i częściej czy rzadziej je jada.  A co do wierności tradycji, to na pewno są różnice między dużymi miastami a resztą kraju. Na południowych Morawach niewyobrażalne jest, by na przyjęciu weselnym nie podano rosołu z knedliczkami z wątróbki. To danie musi się znaleźć na stole, bo wszyscy na nie czekają. W miastach, zwłaszcza wśród młodych ludzi, to przywiązanie do tradycji jest oczywiście mniejsze. Dużo się mówi, że kuchnia ma być zdrowsza, lżejsza, że trzeba wprowadzać nowe smaki… Ale jak się zachodzi do restauracji w Pradze, czy innych miastach, to zawsze gulasz z knedlikiem czy inne tego typu danie można znaleźć.

 Polska kuchnia nie uchodzi za najzdrowszą. Od czasu do czasu przeprowadzane są kampanie informacyjne, przypominające o zasadach zdrowego żywienia. Czy Czechom lekarze też przypominają, że trzeba jeść zdrowiej? Mniej mięsa czerwonego, mniej sosów na śmietanie, smalcu, białej mąki? Czy Czesi mają problemy zdrowotne z powodu swojej kuchni?

 JS: Statystyki nic takiego nie wykazują. Nie mamy ani większych, ani mniejszych problemów z otyłością i innymi chorobami cywilizacyjnymi niż inne społeczeństwa. To jest problem wszystkich krajów rozwiniętych, a głównej przyczyny chorób cywilizacyjnych trzeba upatrywać w zanikającej aktywności fizycznej, braku okazji do jakiegokolwiek wysiłku, w tym, że dzieci spędzają czas przy komputerze zamiast bawić się na placach zabaw czy grać w piłkę. Czechów charakteryzuje zdrowy rozsądek z domieszką sceptycyzmu. Jesteśmy trudnym narodem do prowadzenia wszelkiego rodzaju kampanii, nawet jeśli mają szczytne cele.

IB: Proszę też pamiętać, że choć „tradycyjna kuchnia czeska” kojarzyć się może z sosami czy mięsem, tak naprawdę w tradycyjnej kuchni bardzo dużo było produktów zdrowych, np. kasz. Znajdziemy je w wielu przepisach, choć Czesi obecnie jedzą je sporadycznie. Tradycyjna kuchnia czeska była i jest znacznie prostsza i zdrowsza. A fakt, że co druga kobieta i co trzeci mężczyzna po 50. roku życia w Czechach mają nadwagę, podobnie jak problemy z nadwagą u dzieci, wynikają nie tyle z przywiązania do czeskiej kuchni, co z podjadania niezdrowych przekąsek, chipsów, fast-foodów.

JS: Trzeba podkreślić, że Polska nie doświadczyła skutków kolektywizacji rolnictwa. Czesi - tak. U was gospodarstwa rolne po wojnie przetrwały, co miało odbicie w różnorodności upraw. W Czechach przez kilkadziesiąt lat uprawiano wyłącznie to, co było opłacalne na masową skalę. Jak sałata, to jeden, dwa gatunki. Więcej nie, bo się nie opłacało. Czesi zostali odcięci od części swojej tradycji kulinarnej, w której warzywa, owoce odgrywały olbrzymie znaczenie. Ludzie zapomnieli, co to np. sałata polna, po czesku – „polniczek”. Kiedyś rozmawiając ze starszą panią użyłem tego słowa, a ona mówi, że nie wie co to jest. Tłumaczę, że nie zna „polniczka”, bo w czasach komunizmu był zlikwidowany. „Co? Komuniści likwidowali nawet sałaty?” – zdziwiła się. Brzmi śmiesznie, ale tak było. Przed 1989 rokiem nie mieliśmy w czym wybierać, jeśli chodzi o świeże produkty rolne. Do tej pory w Polsce zresztą jest dużo większa różnorodność pod tym względem, choć i w Czechach sytuacja zmienia się na plus.

IB:Częścią powrotu do tradycji są targi rolne, na których nowi rolnicy, przedsiębiorcy rolni, farmerzy wystawiają swojskie, tradycyjne produkty: sery, kiełbasy, jaja, warzywa, owoce. W Polsce bazarki były i są, więc to nie nowość dla was. U nas przez lata tego nie było, teraz jest coraz więcej i ludzie chętnie się na nich zaopatrują. Można powiedzieć, że to jest teraz w Czechach modne. Również powstają sieci sklepów, oferujących nie tylko ekologiczne, ale również tradycyjne czeskie produkty spożywcze. Nastała moda na tradycyjne, zdrowe, oryginalnie czeskie jedzenie.

A jakie produkty warto kupić w takich sklepach z tradycyjną żywnością, będąc w Czechach?

 JS: Na pewno piwa z małych, lokalnych browarów. Wspominałem też o winach morawskich – ich eksport nie jest opłacalny, rynek polski jest duży, ale opanowany przez potentatów i mali czescy producenci nie mogą z nimi konkurować. Hitem w naszych uzdrowiskach są wafle, zupełnie inne niż w Polsce, zdecydowanie polecam zakup, na pewno będą smakować. Osoby, które lubią nowe smaki, nie zawiodą się na czeskich serach czy kiełbasach. Zresztą Czechów również zachęcam, żeby w Polsce kupowali polskie sery i wędliny. Dzięki takiej spożywczej turystyce można urozmaicić swój stół. Tylko nie róbmy zakupów w supermarketach!

IB:Niektóre czeskie produkty są zresztą dobrze znane w Polsce. Na przykład Lentilki, które od lat cieszą się dużą popularnością.

JS: Mamy nadzieję, że Polacy polubią najnowszą czeską propozycję, czyli naturalną wodę mineralną Magnezja, produkowaną przez Karlovarskie Mineralni Vody. To woda z bardzo dużą zawartością magnezu i śladowymi ilościami soli. W północnej części Europy tak bogata w magnez woda występuje tylko w Czechach.

 Wspomniał Pan o producentach win. Czy Czesi mogą legalnie we własnym zakresie produkować inne alkohole, np. becherowkę?

 JS: Becherowkę nie. Stowarzyszenia, samorządy mogą też prowadzić własne destylarnie, w których wytwarzane są destylaty owocowe – podobnie jak np. w Austrii. To wynegocjowaliśmy z Unią Europejską.

IB: Każdy Czech może na własny użytek produkować określoną liczbę litrów wina, oczywiście bez prawa wprowadzania na rynek.

 Jakie kuchnie, oprócz czeskiej, są popularne w Czechach? W Polsce dominują restauracje i pizzerie włoskie, dużo mamy też restauracji chińskich, japońskich.

 JS: Tu też się nie różnimy. Czesi też kochają pizze, makarony i inne specjały kuchni włoskiej. Popularna jest też kuchnia grecka. Może dlatego, że te kuchnie najbardziej kojarzą się nam z miłymi chwilami – z wakacjami, wypoczynkiem? To sposób na zatrzymanie przyjemnych wspomnień.

IB: Dużo mamy też różnego rodzaju małych restauracji i barów  z daniami wietnamskimi czy chińskimi. Ale to raczej fast-food.

 Czy lubią Państwo polską kuchnię?

JS: Bardzo!

 A co najbardziej?

JS: Kaszę gryczaną na wszystkie sposoby. Pierogi, z serem na słodko, z owocami, ale też z grzybami i kapustą i inne. Również moje dzieci są wielbicielami polskich pierogów.

IB: Żurek. Bigos, który pamiętam z dzieciństwa, bo moja mama też go robiła. Polska kuchnia w dużej części wykorzystuje te produkty, o których w Czechach prawie zapomnieliśmy. Choćby kasze – jaglane, gryczane…

JS: Co do kasz, to w polskich supermarketach półki z kaszami mierzy się w metrach. Ogromny wybór. W Czechach do tej pory kasze można było kupić w sklepach ze zdrową żywnością, stały na jakiejś niedużej półce. Ale teraz to się powoli zmienia.

Czeski polniczek wyzwolony